w sklepie przy kasie stoi jakaś ładna starsza pani, przygląda mi się i uśmiecha się. Przerażenie, bo ja jak to ja, nie poznaję, gdy nagle już wiem!, Grażyna Szapołowska. A byłem blisko by powiedzieć, że nie poznaję. Byłoby jej przykro, Grażyna jak to Grażyna bardzo teatralna w mowie i w gestach. Poznałem ją w 1992 w Sztokholmie. Chciała się ze mną umówić w Warszawie, nie skorzystałem z propozycji, może szkoda. Potem, po latach, braliśmy udział w jakimś programie telewizyjnym. Obsługa sklepu bardzo ją celebruje.
z Franiem w pobliskim klubie bokserskim. Od przyszłego tygodnia zaczyna trenować. Zawsze marzyłem by trenować boks, robiłem to tylko z kolegą, ale wyrobiłem sobie dobrą postawę i dobrze wyprowadzam ciosy. Mamy w domu dwa worki bokserskie. Teraz trzeba będzie kupić rękawice, dwie pary i będę z nim też ćwiczył.
Na wystawie malarstwa bliskiego mi Łukasza Korolkiewicza, galeria w pobliżu MDMu. Wczesne obrazy Łukasza z początku lat 70. Bardzo inne od jego obecnych, realistycznych. Uwielbiam ten jego okres, mają te prace coś z Bacona, trochę baśniowe i surrealistyczne. Były jak na swój czas prekursorskie. Aż starch pomyśleć, że chyba je wolę od malowanych teraz, chociaż też je bardzo cenię. A jeden wisi na mojej ścianie. Trochę pedofilski.
Oto on
a to obraz Łukasza z wystawy, początek lat 70: