Franio źle się czuje, wczoraj wymiotował. Wygląda na to, że święta będą pod znakiem jego choroby.
Nie wiadomo co mu jest.
Wczoraj dzień pustogłowy. Dzisiaj słońce za oknem, ale dzień z cieniem smutku i niepokoju ze względu na Frania. A tu nawet do lekarza nie bardzo jest jak jechać. ale chłopczyk nie ma gorączki, więc to pewnie zwykle zatrucie. Szukanie winowajcy, został oskarżony sok pomarańczowy.
W odpowiedzi na wiersz przesłany przez Łukasza Nicpana, moja notatka poetycka napisana w kilka minut.
Wielkanoc
Nie wierzę w zmartwychwstanie
Ileż rozpaczy w tej wierze
Wierszę w doskonałość nieistnienia
Nic nazwano bogiem
Bo lepiej gdy niepojęte ma imię
Słyszę śmiech moich dzieci
I jak szemrze istnienie
Żywa woda życia
Burzy się i pieni
Zanurzam w niej rękę
I pozwalam jej płynąć
Spacer w lesie, idę z Antkiem, coraz lepiej chodzę, słońce, wiosna się budzi, pąki wychylają nieśmiało głowy, badając czy już czas.
Antek nie chciał jeść żurku. Po co tym się tak przejmować. Franio nadal źle się czuje. Rumień na ręce, cholera wie co to jest, a lekarza się teraz nie znajdzie. W poniedziałek mieliśmy jechać do Iwonki i Pawła, nic z tego.