sobota

rano budzę z depresją, przez godzinę nie mogłem wstać z łóżka, wstałem, po prysznicu kawa, i znowu do łóżka, gdzie przespałem sporą cześć dnia. Teraz znacznie lepiej. Piszę opowiadanie. Ale apetytu nadal nic, a to u mnie zawsze objaw depresji. Może minie do wieczora, może jutro będzie lepiej? Mam ostatnio takie jedno lub kilku dniówki. Ale zawsze lęk, że tak zostanie. I będę w obozie zgłady przez miesiące.

Wieczorem dużo lepiej, prawie dobrze, już wszystko nie wydaje mi się takie dramatyczne i trudne. Skończyłem opowiadanie. Nie wiem czy się nada do książki, ale coś choćby ułomnego powołałem do życia. A teraz te wszystkie pigułki i do łóżka, gdzie czekają na mnie książki. Trochę tylko strach w jakim stanie zastanę siebie rano.

PODYSKUTUJ: