Mam dwadzieścia stron nowej powieści, źle mi się pisze, i nie podoba mi się co napisałem, mówi mi ten fragment: nie masz talentu. Nieprzyjemnie tego słuchać.
Rozmowa z Józefem Hen, co za forma, co za pamięć w wieku 96 lat! Rozpoznaje wszystkie oosby na trzech zdjęciach, z serii „pisarze odgruzowują stolicę”, jedno być może pójdzie na okładkę mojej książki, a na pewno w niej będzie.
Na pierwszym od lewej: Józef Hen, Aleksander Wat, Stanisław Stempowski itd…, Na ostatnim, odnalezioną figurę trzyma Szelburg- Zarembina….nie mam siły podawać wszystkich nazwisk, one będą w książce.
By uciec od prozy, przepisuję wiersze, je zwykle jednak piszę ręcznie, zauważyłem, że wiersze piszę coraz krótsze, a nigdy nie pisałem długich, i ta obsesja starzenia się, przemijania.
Muszki
Psują nam się samochody
I zęby
Kruszą się złudzenia
Widzę siebie w szybie
Sklepowej wystawy
Idę posiwiały i zgarbiony
Wokół mojej głowy
Krąży rój myśli
Jak muszek owocowych
Wokół staraj
Wyciśniętej cytryny
Przypuśćmy, że tak będzie za dziesięć lat, czyli za chwilę.
Znajoma przesyła mi zdjęcie z manifestacji „tysiąca tóg”. Mam wyrzuty sumienia, że mnie tam nie ma, ale muszę się zająć dziećmi i sił nie mam snuć się w czyścową pogodę.