Dzwoni Piotr Krosny ze Sztokholmu, świetny malarz, który klepie biedę. Mówi, że początek miesiąca, a ma 50 koron na koncie bankowym. Rozmawiamy godzinę. Wszyscy, którym polecam oglądać jego obrazy, są nimi zachwyceni. Ale nic z tego nie wynika. Wojtek Fibak, też nie pomógł. Zbiera teraz inne malarstwo. Piotr miewa dni grozy, ataki depresji ze stanami lękowymi. Znam to, więc wiem jak cierpi. Ale mówi, że pracuje jak szalony. W sierpniu polecę do Sztokholmu, by się z nim zobaczyć. Jaka szkoda, że nie mam środków, ani ścian w domu, by kupić kilka jego obrazów. Bliski jest czas, kiedy zacznę rozdawać swoje obrazy, mówi
Długo rozmawiam z Joasia Wiszniewska, świetną graficzką, ( jej grafika będzie na okładce mojego tomiku ) Na Targach Książki, na stoisku Napiórkowskiej, właścicielki wielu Galerii, Joanna będzie miała wystawę z wierszami w tle, też moimi, Tu może będzie szansa by pomóc Piotrowi. Rozmawiamy o tym jak trudno jest żyć ze sztuki. I że chociaż tyle się zmieniło, ale podobnie jak kiedyś będzie cała rzesza wybitnych malarzy, których przegapi współczesny im czas. Jak przegapił choćby Van Gogha.
Anna Kowalska o Dąbrowskiej: „nie znosi samotności, nie znosi ludzi”.
Myślę, wyjściem z tej pułapki byłoby lubić siebie, ale to właśnie niechęć do siebie samego, może być u źródła problemu.
Obiad na tarasie w blasku słońca…
Matylda, bezdomna kotka, która u nas się stołuje, złapała w naszym ogrodzie mysz, pobawiła się nią i zostawiła ją w spokoju, tak jest obżarta pasztetem świątecznym, który nam nie smakuje. Mysz przeżyła traumę i z trudem udało mi się ją namówić by opuściła nasz niebezpieczny ogród. Ewa oczywiście w wielkiej trwodze, śmiertelnie boi się myszy.