sobora

Piątek pociągiem do Łodzi. Nowa, piękna i niezwykle obszerna stacja Łódź Fabryczna. Nie czuć tu tego co zawsze jest na dworcach, ciasnota, stres, pośpiech, rozpędzony czas. Na 6 Sierpnia w restauracji Angelo, spotkanie z Joanną Domańską Wiszniewską, świetna graficzka z jej mężem Tomkiem, i z pisarzem i malarzem Heniem Wańkiem. Jemy obiad, a potem samochodem Domu Kultury od Piotrkowa Trybunalskiego. W galerii wystawa grafik Joanny, niektóre z nich mam w domu, więc czułem się na tej wystawie jak w domu, ładna wystawa w ładnym, obszernym białym wnętrzu. Są też instalacje, słynne walizeczki , z obiektami artystycznymi w nich. Potem amatorski występ artystyczny do wierszy Ireneusza Kaczmarczyka , też jest gościem imprezy, psychoterapeuta, poeta z Warszawy. Spektakl trochę, że tak powiem, kłopotliwy. Rozmawiamy potem przed publicznością o związkach literatury i malarstwa. Jakoś to chyba nieźle poszło.
Wracamy z z poetą psychoterapeutą jego samochodem do Warszawy, jesteśmy przed północą.
Henryk ma 80 lat, w świetnej formie, dobrze się rusza, głowa jasna, świetnie mówi i pisze i maluje. Mam jego trzy obrazy w domu, bardzo piękne. Wysiadam przed hotelem Marriott, północ blisko. Stada młodych panienek, skąpo ,ubranych dyszących swoją wiosenną młodością. Powrót do domu taksówką. W centrum miasta gęsto i gwarno.
Uczucie, że ten gwar, ta młodość, już nie dla mnie.

PODYSKUTUJ: