Śmierć swierku

W pociągu do Krakowa. Luksusowo, siedzę przy stoliku zupełnie sam z pismami. Dzwoni Ewa, po głosie poznaje, że stało się coś złego. Sąsiad ściął świerk, potężny, zdrowy Świrk, który wypełniał okno mojej pracowni po brzegi. Piękne, zdrowe drzewo. Widząc po raz pierwszy ten dom jeszcze w stanie roboczym, od razu zachwyciłem się tym drzewem i wiedziałem, że w tym pokoju będzie moja pracownia, Teraz czuję tak jakby zamordowano kogoś mi bliskiego.

PODYSKUTUJ: