poniedziałek

nic nie pisanie byłoby najlepszą formą zapisu. Czuję się zmrożony w środku, jakby wszędzie we mnie były blaszki lodu, też w sercu.

Antoś wrócił ze szkoły, bałem się go spotkać, żeby go sobą nie przestraszyć, ale nie dostrzegł mojego zmrożenia. Przytulamy się i całujemy, potem herbata i trochę odtajałem. Ale boli. W depresji mrożona jest też czułość, a człowiek bez choćby odrobiny czułości jest potworem.

O 17.20 taksówka zamówiona przez „Sens” ma mnie wieźć na rozmowę o depresji dla tego pisma. Jakie są z depresji pożytki? W stanie w jakim jestem, o tym mi mówić najtrudniej.

Czas wycieka ze mnie jak z pękniętego zbiornika.

Dyskusja o depresji w salach muzeum Żydów Polskich, sesja fotograficzna na malowniczych schodach budynku, rozmowę prowadziła Paulina Młynarska, która sama choruje i wojuje z depresją. Była Eugena Grabowska, lekarka i pisarka, miewa depresje reaktywne, poznaliśmy się kiedyś w nadmorskim Słajszewie, była też psychoterapeutka i psychiatra. Ważne dla mnie zdanie, „depresja bez wsparcia jest chorobą śmiertelną.”Dlaczego ktoś, kto jest tak blisko mnie tego nie rozumie.

Słajszewo, powóz wiezie nas w stronę plaży polami i lasem, stukot kopyt, skrzypienie wozu. To wszystko na innej już planecie.

Trochę przytulania się do dzieci zanim zasną. Na niewiele więcej mam siły, bardzo je zaniedbuję, co też mnie dręczy.

Kiepsko ze mną mimo późnej pory, więc jutro od rana szykuje się obóz zagłady. Czy to dziwne, że boję się iść spać.

PODYSKUTUJ: