wczoraj dzień bez wyrazu, stąd brak słów. No może tylko dzieci wróciły, i do 2 nocy oglądałem na US Open mecz tenisowy Hiszpana Nadala i młodego Francuza Pouille…rewelacyjny …Obudziła mnie we śnie Manuela Gretkowska. Dotknęła mojego ucha, że chrapię…spaliśmy w jednym pokoju w szpitalu psychiatrycznym. I rzeczywiście obudziłem się …Za oknem jesień niestety…a co w duszy? Jeszcze nie wiem.
Po południu – tenis. Nowa nawierzchnia, piłka ma bardzo wysoki kozioł, fatalnie mi się gra, jedno dobre zagranie przy siatce poprawiło mu humor. Potem do Adama Sandauera. Mieszkanie na Karłowicza, mam wiele wspomnień. Adam zdziwiony, że mam już tak białe włosy. Tak, one świecą białością. On za to już prawie nie ma włosów. Kot duży gruby, też biały, piękny i przytulny. Skanuje pamięć Adama co do Iwickiej, ale niewiele pamięta. Też dlatego, że nie odziedziczył po ojcu duszy artysty. Stare pożółkłe zeszyty Erny Rosenstain, gdzie notowała wszelkie osobliwości głupstwa pisane i gadane na zebraniach. Obok kapitalne rysunki robione w czasie tych nasiadówek. Niektóre nadają się by wsadzić je w ramy. Potem oglądam czarno białe zdjęcia, szukam lat 50, jest kilka świetnych do książki. Jej obrazy na ścinach i znajomych malarzy. Jaki ja jestem łakomy na obrazy. Siedzimy w gabinecie Sandauera, pamiętam go z czasów gdy żył właściciel, pokój prawie się nie zmienił. Wszystko w nim czarne lub brązowe, jakieś wschodnie. Myślę jak mało zostaje po człowieku gdy odchodzi.
A Adam – stracił religię smoleńską, ale nie wiem, czy z powodów moralnych, czy nadepnęli mu na odcisk. Ale się cieszę, bardzo mi przeszkadzało, że był po stronie mroku.
W książce , która chciałem oddać do biblioteki, „Po co nam kultura” Terry Eagletona”, znajduję swoje podkreślenie sprzed lat. Przejmująco przenikliwa zapowiedź naszego współczesnego dramatu triumfu narodowej prawicy też u nas, wtedy problem był jeszcze w powijakach. ”Choć kultura leżała u podwalin państwa narodowego, obecnie stanowi dla niego śmiertelne zagrożenie. Jedność narodowa utrwalona dzięki Kulturze ulega erozji (…). Niełatwo uchronić romantyczno-nacjonalistyczny mit tożsamości kultury i polityki, który dawniej świetnie służył licznym państwom narodowym przed upadkiem w zderzeniu ze wzrastająca w siłę wielokulturowością. (…) Ponadnarodowy kapitalizm, jest przyczyną izolacji i lęków, zrywa tradycyjne więzi międzyludzkie i wprowadza tożsamość jednostek w stan chronicznego kryzysu, wywołując jednoczenie reakcje obronna (….) Rozwój hybrydyczności wzmaga bunt przeciwko herezji. Każda chmurka paryskich perfum wypuczona w Tokio, rodzi młodego neonazistowskiego zbira….(…)”