poniedziałek

wczoraj na spotkaniu mówiłem za dużo, jadłem za dużo, wypiłem za dużo…mój angielki zardzewiał, ale z gospodynią po polsku, niesłychane jak wielkie emocje mają ludzie nawet mieszkający daleko wobec naszej polityki, ile wściekłości na Nawrockiego, na PiS…to ma już charakter fanatyzmu i mam ochotę tonować…nie słyszę siebie, też tak czuję i mówię i piszę.

Jeżdżąc po Szwajcarii nie mam poczucia tak mocnego jak kiedyś – jesteśmy gorsi – zmieniło się to na poczucie- jesteśmy niedorobieni, też z winy historii. I chociaż to odległe, jest szansa by kiedyś to nadrobić.

W wielkiej tafli panoramicznego okna, z ogrodu, widok na Alpy i skrawek jeziora, nie mogę się napatrzeć, ten krajobraz mnie uwzniośla.

dzisiaj miał być luźny dzień po wczorajszym intensywnym, ale było nerwowo, gdy szukaliśmy plaży nad jeziorem w pobliżu. I nie mogliśmy znaleźć, a przecież kluczyliśmy uliczkami pięknych, przytulnych miasteczkach, stres zaciemnia nawet najbardziej niezwykłe krajobrazy. Ja bym się nie denerwował, ale nie byłem sam. W końcu jest plaża. Bolesne dla stóp kamyki, ale musiałem się wykąpać, by móc napisać, że kapałem się w genewskim jeziorze z widokiem na zaśnieżone Alpy. Franek pływał godzinę. Mały lunch w plażowej restauracyjce. Będzie mi po powrocie do Polski brakowało wody i gór.

Ksiądz Luter przesłał mi wywiad z moim ojcem przypomniany na portali „Więzi „. O Bogu, o wierze. Wzruszył mnie. Przy okazji znowu myśl jak smutno, że ojciec został tak głęboko zapomniany jako pisarz, intelektualista. W tej rozmowie mówił:

„To, co jest mi bliskie w chrześcijaństwie, to ewangelie. To jest najważniejsze, do czego człowiek mógł dojść w sferze moralnej. Nie mówię tu nic nowego, ale to mi wystarcza bez transcendencji typu teologicznego. Tak bym to powiedział. Mogę nie wierzyć, że Chrystus był Bogiem, ale wystarczy mi, że był człowiekiem, który stawał się Bogiem poprzez swoją nadludzkość. To, co mówił Norwid, że aby być człowiekiem, trzeba właściwie być nadludzkim.

Chrystus dla mnie jest jak gdyby wskazówką, że człowiek może dojść do boskości. […] Ewangelię mogę czytać stale ….

PODYSKUTUJ: