poniedziałek

Wiozę Frania do pobliskiego klubu na pierwszy trening kick – boxingu. Wraca zadowolony. Potem walczymy na dywanie, coraz lepiej się rusza, trafia mnie w oko, ale chyba nie ma opuchnięcia.

Cztery tomy „Notesów” Wajdy, mały druk, grube tomy. A to tylko wybór zapisków. Robił je w notesach, nie rozstawał się z nimi. Nie są bardzo staranne, ale też nie byle jakie, sporo rysunków. Czasami zdawkowe, czasami głębokie. Kilka razy wspomina o mnie. Są rzeczy, których zupełnie nie pamiętam, miałem w roku 80 przynosić mu do hotelu Victoria, jakieś swoje zapiski jakie,? pisze”” ładne wzruszające, ale zupełnie nie dramatyczne”, nie mam pojęcia o co chodzi. Bardzo ciekawe są dla mnie opisy pobytu w Sztokholmie, w 1994 roku. Wajda robił w Teatrze Dramatycznym „Sonatę widm” Strindberga. Zapisuje kolację ze mną. Już nie pamiętam, czy miałem jakieś zasługi, że robił tego Strindberga. Za to jestem pewien, że dzięki mnie zwiedzaliśmy Sztokholm i słynny Ratusz co notuje. Na moją prośbę naszym przewodnikiem był bardzo bliski mi Alek Wołodarski, architekt naczelny Sztokholmu. I daję głowę, że było to w dzień po premierze, gazety miejscowe już ogłosiły porażkę spektaklu. Nikt nie wspomniał o tym słowem, ani my ani Wajda. Dla Andrzeja to przecież musiał być wielki dramat.(pisze, jakby to zwiedzanie Ratusza, było na dzień przed premierą, nieprawda, dzień po.) Wcześniej Wajda opisuje spotkania z Bergmanem, a ja dałbym się zabić, że się z nim nie widział. Nie wolno ufać pamięci, szczególnie własnej. Wyłania się z tych notesów bardzo ciekawa, bogata postać, trochę może narcystyczna, ale który wybitny artysta nie ma tej słabości.
Ciekawe o „Notesach” pisze na swojej stronie na facebooku, Felek Falk, krytycznie, ale gdzie indziej bardzo chwali te zapiski. Wajda: ” W swoich ocenach suchy, nieprzyjemny, obcy. Znaliśmy go zupełnie innego. Ciepłego, unikającego złośliwości, w realu nigdy nie mówiącego źle o innych kolegach. Raczej unikający ocen. Mnie i kolegom z Zespołu też trochę się dostało, ale w sposób niesympatyczny. To jest zaskoczenie. Kolejny raz okazuje się, że człowiek, w tym przypadku wybitny, może mieć kilka twarzy. ”

PODYSKUTUJ: