zagapiam się i śpię po południu, zły prognostyk na noc.
W aptece, zawsze przygnębia mnie ile leków kupuję, smutek narkomana.
Męcząca lektura tysięcy opowiadań i wierszy dzieci, prac przysłanych na konkurs 'Lipa” w Bielsku Białej. Jestem w jury od kilkudziesięciu lat. Wiersze to pół biedy, bieda z opowiadaniami, dzieci piszą czasami dobre wiersze, prawie nigdy nie piszą dobrych opowiadań.
W pliku komputerowym zgromadziłem już kilka swoich nowych wierszy. Nieźle brzmią, więc poezja we mnie żyje.
Jutro stolik w Czytelniku, ale przede wszystkim jestem umówiony z prezesem wydawnictwa. Powiedział jakiś czas temu, „cokolwiek mi przyniesiesz, wydam ci.” Nieostrożne słowa. Zaproponuję mu publikacje wyboru wierszu. Ale najpierw powiem – Marian usiądź. Trudno będzie mi to powiedzieć. Nie lubię sprawiać ludziom kłopotu. Jako drugą książkę zaproponuję mu „Rok szczura” . Może powinienem potraktować to jako transakcję wiązaną. Ale to też nie w moim stylu.
Połknąłem na noc Tritico, łagodny antydepresant stosowany też jako lek nasenny. Zaproponowała mi go moja internista. Nie wierzę, że zadziała, ale moje problemy z zaśnięciem stają się nie do zniesienia.