Wielkanoc u nas, przyjechali tylko Iwona z Robertem, i mama Iwony, czyli ciocia, zostanie u nas na tydzień. Pięknie wyglądał stół ustawiony w nowym miejscu z widokiem na ogród, gdzie pierwsze kwiaty mienią się żółcią, bielą i fioletem. Wbrew bliskiej mi zasadzie – o chorobach tak, ale tylko o jednej – mówiliśmy wiele o wielu chorobach. Ani słowa o polityce, bo wszyscy myślimy tak samo.
Napisałem po dłuższej przerwie nowe opowiadanie.
Spacer w wiosennej pogodzie z listkami, które wykluwają się z pąków.
Końcowa część „Lat” Ernaux, wydaje mi się nieco słabsza, może dlatego, że opisuje już czasy niedawne i brakuje jej dystansu, a niezwykłością tej ksiązki jest dystans, pisarka stoi obok swojej przeszłości , nie za blisko, nie za daleko, w sam raz by widzieć ostro.