nie mogłem pisać bloga na komórce, coś się zablokowało, stąd mała przerwa, a czas był gęsty…Antek mi to przed chwilą odblokował, zajęło mu to kilka sekund, chociaż nigdy nie był na zapleczu mojego bloga, on ma to we krwi.
Dzisiaj po południu wróciłem z Pszczyny, z przygodami, odwołali szybki pociąg, którym miałem jechać do Warszawy, remont torów, wiec zwykły pociąg do Katowic, tam czekał nasz pociąg….
Pszczyna, piękne miasteczko, w sobotę pogoda wiosenna, aż strach. Obiad na runku, tłum ludzi, gości nas miasto, jest starosta, jego zastępczyni, Joanna Helander Bo Person, i mój dobrodziej Kuba Pieczka. Starosta miasta je z nami, był na manifestacji 1 października, a ja ciągle w ekstazie wygranych wyborów.
Też na rynku, w kawiarni spotkanie autorskie dobrego poety Tomasza Różyckiego. Bardzo miły, w średnim wieku.
Pensjonat Anna w pobliskich Goczałkowicach, uzdrowisko, które przylega do Pszczyny. Nie idę na jakiś spektakl, czytam, notuję, oglądam w tv reżimowe Wiadomości. Przyjemne, ale wredne uczucie, że te wszystkie dziennikarskie kreatury są skazane na rzeź. O tym jak kłamią i manipulują napisze w felietonie w Przeglądzie.
W niedzielę na starym dworcu w Goczałkowicach spotkanie z miejscowymi poetami, potem mój wieczór autorski. Sporo ludzi. Oczywiście jak zawsze wielka przewaga kobiet. Kilka miłych zdarzeń. Trzy osoby z moimi starymi książkami kupionymi w miejscowej księgarni. Więc mam czytelników w takiej malej miejscowości a książki jak ptaki wędrują. Górnik przyniósł na spotkanie plecak z moimi książkami, mój cały dorobek z ostatnich lat. Mówi, że „Zakręceni” to polski „Buszujący w zbożu”. Właśnie tak miało być. Inny czytelnik, kiedyś sztygar, ma mój „Gorący lód”, to moja pierwsza proza, erotyczne opowiadania, książka mokra, bo dzień deszczowy. Daje mi swój tomik wierszy, jest nawet członkiem SPP, bardzo erotyczny tom, a wiersze niezłe, chociaż autor nie wygląda na poetę. Szczupła młoda kobieta, pracując w pszczyńskim Domu Kultury ma mój „Splot słoneczny”. Byłem w dobrej formie, dobrze mi się mówiło, tak bywa, to jest jak fala. Świetnie prowadził spotkanie Kuba, jest instruktorem teatralnym w Domu Kultury. I jest organizatorem tego festiwalu „Deszczowa poezja ” I lało tego dnia. Odczytywanie na chodniku fragmentu mojego wiersza. Napis ujawnia się właśnie tylko wtedy gdy jest mokro.