dzisiaj dziesiąty, ostatni elektrowstrząs. Jutro wychodzę. Najwyższy czas. Jak zwykle po wybudzeniu z uśpienia, jestem poplątany i pogubiony w sobie.
I taki poplątany dzień. Dwa razy wychodzę by coś kupić, gazetę, jedzenie i się przejść. Jutro powrót do domu.
Częścią tutejszego krajobrazu jest stukot pobliskiej kolejki WKD i sygnał ostrzegawczy.
Ten oddział jest spokojny, rzadko ciężkie czy burzliwe przypadki.