poniedziałek

myślę o Krzysiu, naszym przyjacielu i wczorajszym gościu. Czyta mojego bloga, więc nie mogę pisać swobodnie. Ma dar dobrego życia. To widać nawet po tym jak je a lubi jeść. Je bardzo wolno, celebruje jedzenie, każdy kęs, jego nóż i widelec tańczą wolne tango na talerzu. I z pasją wynajduje sobie różne pasje, które uprawia z pasją. Lubi ludzi, uwielbia opowiadać, ale dobrze się czuje sam ze sobą i żyjąc towarzysko, żyje samotnie. Bierze więc to co najlepsze od ludzi i co najlepsze z samotności.

Żeby ruszyć się z domu jadę na zakupy, pobliska galeria handlowa Ferio, tam zawsze ładnie i przytulnie, bo galeria jest estetyczna i kieszonkowa. Potem Grzybki, gdzie zawsze orgia pieczywa i ciast, które mnie uwodzą, ale nie daje się uwieść. I Lidl, też go lubię.

Wysłałem „Bilet do nieistnienia” redaktorce, rzuci okiem i prześle wydawnictwu.

Mój kuzyn Zbyszek Opałko, przesłał mi listy mojego ojca do brata, na moją prośbę uzupełnił fragmenty, które ocenzurowała jego mama Ania. Wszystko przywracam.

Zaczynam czytać odłożone na jakiś czas opowiadania, które składam do tomu „Raju nie będzie”. Jest już ponad 200 stron. Nie są tak złe te opowiadania, jak mi się zdawały. Może usuwając słabsze i dopisując trochę nowych, uda się z tego zrobić niezłą książkę.

PODYSKUTUJ: