poniedziałek

Najprzyjemniejszy moment kiedy tekst już wyłania się z chaosu słów, i wymaga już tylko obciosywania i gładzenia.

Cofnąłem się do swojego bloga z 2010 roku, kopiuję i gromadzę wpisy w jednym pliku, może to jakoś wykorzystam. Zaskakuje mnie jak inaczej wtedy pisałem, o ileż więcej, ciekawiej, głębiej. Jakbym miał bogatrze wtedy życie. Okropnie podupadł mój blog. Czy w ogóle zasługuje na istnienie?

Dostałem kilka propozycji okładki do „Zakręconych”, jedna bardzo mi sie podoba, od razu i zdecydowanie. Bardzo zdolna ta Magda Kuc, która od lat projektuje okladki do moich książek.

Spacerem na strzyżenie. Moja twarz uwięziona w lustrze, i nie ma od niej ucieczki, nie mogę przecież mieć cały czas zamkniętych oczu. Czas zapisany w niej słowami, które nie znają litości. Ale niektórzy są doświadczeni ciężej niż ja.

Kilka osob zaniepokoiło się, że przestanę pisać bloga. Warto go pisać już chocby tylko dla nich. Poza tym to dla mnie coś w rodzaju zabiegu higienicznego. Czasami opuszczam dni, piszę byle jak i z ortograficznymi błędami, dysleksja, moja żona uważa, że jestem niechlujny, pewnie ma rację.

PODYSKUTUJ: