wczoraj godzinna rozmowa przez telefon z Agatą Tuszyńską, bała się ze mną spotkać, ma sędziwą mamę, co rozumiem i szanuję, sam bez lęków tego typu. Jesteśmy głodni spotkań i bliskości.
Kręcę się po moim Międzylesiu, jestem też w pobliżu Centrum Zdrowia Dziecka. Zawsze przytłacza mnie ten gmach i suma cierpienia dzieci tam zamkniętych. Kupuję tajskie obiady na wynos.
Skończyłem kolejne opowiadanie, napisane jakby mimo wszystko. Znalazłem chyba dobrą puentę, bez puenty byłoby nic nie warte.
Zupełnie nie mogę się przestawić by wstawać wcześniej,czyli kłaść się też wcześniej. Chemię mózgu regulują mi mało precyzyjnie leki, stąd wielka senność w ciągu dnia. Ulegam i śpię. Nic dziwnego, że potem w nocy nie mogę zasnąć. Ten dzienny sen bardzo przyjemny i błogi, więc kusi.