wczoraj dzień w domu, byłem sam i było mi dobrze, podstrzyganie wina i drzew, podstrzyganie słów, czytam prace dzieci przesłane na bielski konkurs, kończę „Wspomnienia z domu umarłych” Dostojewskiego, w ostatnim rozdziale przejmujące słowa o Polakach katorżnikach, więźniach politycznych. Zupełnie tego nie pamiętałem. A byłem pewien, że Dostojewski nie lubił Polaków, pewnie tak, ale w innych książkach. Drażnił go u Polaków honor i duma szulerów. I to rozumiem.
Dzisiaj od południu w kawiarni Rozbrat spotykam się z Magdą Rutą, młodą reporterką. Lubię jej rozwibrowanie, szczerość w rozmowie, to, że ma na dłoni serce i inne wewnętrzne organy. Jest zdolna. Ta kawiarnia zachowała wystrój i atmosferę lat 70, co mnie wzrusza, bo przenoszę się na chwilę w tamten czas i mam nagle tyle lat co Magda.