Na Żoliborz, zamknięty kwartał, ładne przedwojenne domy, tu kiedyś mieszkał Witek Woroszylski, odwiedziłem go jak umierał. Jestem po raz pierwszy na spotkaniu powstającej „Niezależnej pozaparlamentarnej komisji ds przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych „. Basia Labuda, która mnie w to wciągnęła, tak mnie przedstawi: Tomek Jastrun, kochany człowiek, poeta pisarz, celebryta. To ostatnie jest dla mnie jednak zaskakujące. Ze znanych osób jest obok Basi, Monika Płatek i Danuta Waniek. Dużo prawnych zawiłości i dyskusji, których nie pojmuję. Przy okazji Basia chce mnie wciągnąć do „Wiosny” Biedronia, zaangażowała się, tłumaczę jej, że budowa tej partii przed wyborami jest błędem, jeśli znajdzie się pod progiem wyborczym, zabierając głosy koalicji, może przyczynić się do zwycięstwa PiSu. Rozumie moje stanowisko i nie ma żalu.
Franio gra na mojej komórce , gdy telefon do mnie. Dzwoni Olek Gruszczyński. Zatkało mnie. Zaskoczenie i radość. Jest w Polsce, przyleciał ze Stanów. Mój wielki przyjaciel, operator filmowy z Los Angeles. Sprawił mi duży ból, bo wiem, że rok temu był w Polsce i nie odezwał się. Nie pojmuję czemu. Pewnie się dowiem. Widzieliśmy się chyba cztery lata temu. Mieliśmy 16 lat, gdy poznaliśmy się w Sopocie, wyjechał w 68 roku. Taka wielka młodzieńcza przyjaźń. Zdawało mi się, że przetrwała do dzisiaj. Spotkamy się jutro na mieście.