powrót zimy sprawił mi przykrość, mały zarost śniegu na policzkach trawników. Za chwilę tenis.
Łukasz pytany, opowiada jak o 8 rano jedzie do pracowni, wyjmuje kilka starych obrazów , przygląda im się i coś poprawia. Lubi to. To taka rozgrzewka przed prawdziwym malowaniem, Zazdroszczę mu tej pracy, składanie słów na komputerze zdaje mi się o wiele mniej apetyczne.
Dzisiaj znowu napisałem tylko kilka zdań. Wystarczyło by niemal skończyć felieton, nie wystarczyło abym miał poczucie, że naprawdę pracuję. „Opiłki i okruszki” leżą w pliku, czasami przysłuchuję się, czy oddychają.
Z dziennika braci Goncourt :”W dniu – zmierzmy ku niemu szybkimi krokami – kiedy wszystkie kobiety będą umiały grać na fortepianie, a wszyscy mężczyźni czytać, nastąpi koniec świata , ukaranego za niepamięć zdania z testamentu politycznego kardynała Richelieu:. ” Państwo, którego wszyscy poddani mieliby wykształcenie, byłoby tak samo potworne, jak ciało z oczami we wszystkich swoich częściach. Posłuszeństwo byłoby w nim równie rzadkie, jak pycha i zarozumialstwo codzienne.”