Nie mogę dogadać się ze swoim spaniem, ale tak mam od 40 lat. Powinienem się przyzwyczaić.
Na chwilę w redakcji, parkuję w Galerii Mokotów, gdzie tłumy bo”czarny piętek”.
Cały dzień naznaczony przez jakąś niemożność, też pisania. Ta niemoc pisania wyjątkowo mi dolega.
Skończyłem czytać biografię Wyspiańskiego. Tragiczna, jak prawie każde życie. Jego zniszczyła kiła. I to zdumiewające małżeństwo z wiejską prymitywną kobietą. Jak bliskie mi są jego pastele, no i oczywiście „Wesele”.