piątek

wcześnie rano obudził mnie Franio, byłem zupełnie nieprzytomny i strata pięknych snów, które dokładnie pamiętam. Ale potem śpię znowu niemal do 12, więc wyrzuty sumienia i nadal wielka senność. O 14 taksówka ma mnie zabrać do radia TOK FM, audycja będzie puszczona bodaj po 20, „wybory Polaków”.

W TOK FM o 15, nagranie na 20. Co się stało i co nam grozi? Świetny jak zawsze Irek Krzemiński, jak ja go lubię, i jest rektor Collegium Civitas prof. dr hab. Stanisław Mocek. Czy grozi nam terror większości? Mottem naszej rozmowy niech będą ostrzeżenia Alexis de Tocqueville (pierwsza połowa 18 wieku) z eseju „O demokracji w Ameryce”:
„””Tyrania większości — jest zagrożeniem dla wolności. Jeżeli kiedykolwiek wolność przestanie istnieć w Stanach Zjednoczonych to będzie to wina tyranii większości. Bowiem większość, jeżeli nie napotka na swej drodze przeszkód, prawie zawsze jest zdolna wymusić siłą posłuszeństwo, podporządkowanie się mniejszości. Jeżeli ktoś z mniejszości jest traktowany niesprawiedliwie to nie ma się nawet do kogo odwołać, bo wszystko zależy od większości — opinia publiczna, władza wykonawcza, armia. Jest bardzo mało swobody wolnego wypowiadania się, gdy ktoś zrobi coś niezgodnego z regułami będzie potępiony przez większość. Znikł też geniusz literacki, gdyż nie istnieje on bez wolności umysłowej, której w Ameryce nie ma.”
Zdaniem Tocquevilla wadą polityki Stanów Zjednoczonych nie jest nadmierna wolność, lecz brak zabezpieczenia przed tyranią.”
I oto pierwsza rzecz jak już z biegu chce zrobić PiS, to majstrowanie przy Trybunale Konstytucyjnym, a to zabezpieczenie przez tyranią większości.

Antoś zdmuchuje świeczkę numer 9 na torcie truskawkowym i kończy dziewięć lat. Śpiewamy Antosiowi sto lat i oczywiście zostaję opieprzony, że fałszuję.

Franio w łóżku każe mi po raz setny opowiadać te same bajki, chociaż zna je lepiej niż ja.

Do Frania zaczyna docierać groza życia, jednym okiem patrzy na Fakty i potem, boi się, że na mamę spadnie gałąź, że spali się nasz dom, mówi, że nigdy nie poleci samolotem bo one się rozbijają.

A ja z zgroza istnienia na karku chodzę, czy bardziej siedzę przez cały dzień. Dopiero przed północą mi złazi, idzie w kąt i czeka do jutra.

Dzwoni Maciej Małecki, znany kompozytor, że słuchał mnie w radiu, że się zgadza i w ogóle… tak serdecznie.

PODYSKUTUJ: