piątek

o 18 spotkanie z kilkoma klasami liceum, na Inżynierskiej , w klubie Nizio, piękny budynek, który znam, piętro wyżej jest redakcja tygodnika „Przegląd” , w tym piśmie mam felieton. Budynek z początku ubiegłego wieku, magiczny dom, ciekawa architektura. Naprzeciw była kiedyś siedziba Superstacji. I co tydzień tam jeździłem. Praga, domy jak obdarte ze skóry. Orient.  Ludność „tubylcza” w strasznym stanie. Ale widać, że tu też się zmienia. Remontują jedną ruderę. Jakieś fajne kawiarnie,  sklepiki . Niezwykle udane spotkanie. Młodzi czytali moje wiersze z ostatniego tomu ” Jakby nigdy nic”. Wielu tych wierszy już nie pamiętałem, więc słuchałem jak nie swoich.  Zaskoczenie, że tak dobrze brzmią.Trochę muzyki. Byli też rodzice. Potem pytania uczniów do mnie. Dzisiaj czułem się źle, ale dobrze mówiłem.  Jakby ktoś we mnie mówił za mnie.

Płacę za dwa dni w Gdańsku. Teraz pewnie obciąży mnie też to spotkanie, chociaż było tak miłe. To są zapewne straty energetyczne.

W radio pierwszy program i wiadomości. Pierwsza wiadomość jest kościelna . Druga dotyczy powstania. To już jest schemat.  Żałosne.  I jak najgorsze skojarzenia.

PODYSKUTUJ: