piątek

Pochmurno i chłodno, chcemy iść na spacer nad morze, słyszę jak Antoś protestuje – to są wakacje, nie wolno mnie zmuszać! Skubię „Iwicką”, tylko skubię, a chciałbym ją podnieść o piętro do góry. A może ta książka nie ma już więcej pięter?

Pochmurno, ale na plażę. Długi spacer lasem, objadam się czerwonymi borówkami, mam do nich słabość. Pusta wielka plaża. Nawet przyjemnie bez słońca i zdrowo. Co zrobić by jak najwięcej  szumu fal zamieszkało we mnie.

Późny wieczór, ja stukam na komputerze, a Franio rysuje pomagając sobie języczkiem. Robi to z pasją i uporem prawdziwego artysty.

PODYSKUTUJ: