piątek

do Genewy, w Genewie, z Genewy. Sporo strrrresów podróżnych. Rodzina składająca się z czterech osób, to skomplikowana figura. . Miasto białe, bogate, ale ciekawe umiarkowanie. Zafundowaliśmy sobie nawet zwiedzanie miasta kolejką z wagonikami, jak typowi turyści. Byłem w Genewie w roku 88, po odbiór nagrody Kościelskich, nic nie pamiętam z tego miasta. Może kilka sytuacji z ludźmi. Uroczysty obiad z sędziwymi i dostojnymi jurorami i fundatorami nagrody Kościeliskich. Jeden staruszek, mógł być od biedy w moim obecnym wieku, opowiadał przy obiedzie jak miał zawał i wieziono go do szpitala karetką. Nocowałem u znajomej, szwendała się po mieszkaniu nago, co było zupełnie nie erotyczne. Co jeszcze pamiętam z tamtej Genewy? Chyba już nic.

Niedaleko Denens, gdzie mieszkamy, rondo z wizerunkiem Paderewskiego , pomnik na środku ronda w postaci jakby wycinanki, muzyk miał niedaleko posiadłość. Kto z miejscowych wie kim był, pewnie nikt, ale moje dzieci też nie wiedzą.

Uderza w Szwajcarii brak reklam, więc twarz tego kraju jest wolna od trądziku.

Chwaliłem Szwajcarów za kulturę jazdy samochodem, tak pamiętałem przed laty, teraz doświadczyliśmy kilku chamskich zachowań kierowców …aż miałem ochotę wykrzyknąć: w Polsce byłoby to nie do pomyślenia.

PODYSKUTUJ: