Zbyszek przejazdem przez Warszawę wpada na kawę do nas. Mało rozmawiamy o wyborach, chyba jesteśmy zmęczeni tym tematem, wymianą niepokojów.
Za chwilę debata. Nie mam przekonania, że jest taka ważna jak się mówi. Zdaje mi się, ze niewiele ona zmieni, jeśli nie będzie jakiej wielkiej wpadki. Nowość, kibolskie ustawki w jakich brał udział Nawrocki, bez trudu przełkną jego wyznawcy.
Trzaskowski w dobrej formie, Nawrocki zrobił spore postępy w cynizmie. Jak pisałem przed debatą, niewiele ona zmieni. W sumie gorycz, że są takie zagrożenia dla naszej demokracji, dla przyszłości. A przecież Polska ma swoje pięć minut we współczesnej historii. Tak gospodarczo jak i polityce międzynarodowej. Wiele na to wskazuje, że jesteśmy gotowi to zepsuć.
Trzaskowski w dobrej formie, wypoczęty, dobrze spał poprzedniej nocy. Ale nie bezbłędny. Za często mówił „ja”. Ludzie nie lubią jak ktoś się bezpośrednio chwali, mógł mówić- my. Nie wykorzystał do końca kibolskiej bójki, w której brał udział kiedyś Nawrocki