piątek

nie moglem się zwlec z łózka, ciemno się czuję…dlaczego? Chemia mózgu. Wszystko rośnie i staje się dramatem. U Frania znowu przecieka dach, a nasz dekarz, który nie może sobie z tym poradzić wyjechał na miesiąc. Martwią mnie wyborcze sondaże. Niemoc twórcza. Jutro Tragi Książki a ma padać, dzisiaj był jesienny dzień. Podpisuję książki na stoisku Liry i Czytelnika. Pamiętam jak byłem dzieckiem a rodzice wybierali się na majowe targi podpisywać swoje książki. Książka była wtedy ważniejsza niż jest dzisiaj.
Też dlatego, że mimo ram cenzury, była oknem do wolności.

Antek po ustnej maturze z angielskiego, poszło mu nieźle, ale liczył na więcej. Nie ma praktyki w mówieniu, nie stać mnie by go wysłać choćby na krótko do Anglii.

Okropny dzień, uciekam w sen. Za 50 minut cisza wyborcza. I dobrze. Dzisiaj nie byłem już w wstanie słuchać komentarzy politycznych i wystąpień polityków. Antek złośliwie przełączył telewizor na Republikę, kilkanaście sekund, a taki odór kłamstwa, że straciłem oddech.

Czytam wywiad z Marci Shore, świetna amerykańska historyczka, pisała wiele o Polsce, o stalinizmie, świetnie Teraz mówi o Stanach, emigruje do Kanady, ma dosyć”

„teraz polaryzacja osiągnęła skrajny poziom. Zarówno ukryta, jak i jawna agresja stała się odczuwalna. Mam nadzieję, że się mylę w ocenie sytuacji, ale przy tej ilości broni poważnie się boję, że może dojść do wojny domowej.

„Wszystko wolno, nie ma granic” – tym cytatem z Dostojewskiego dość często opisuje pani rządy Trumpa.

Obecna władza w USA jest niewiarygodna, nieprzewidywalna, zwariowana. Nie uznaje ona żadnych zasad i nie ma prawdziwych wartości. Oczywiście w Waszyngtonie nadal są porządni ludzie, którzy walczą i którym osobiście ufałabym, ale w obecnej sytuacji są oni pozbawieni władzy.

PODYSKUTUJ: