do centrum, w redakcji Zwierciadła muszę podpisać jakieś umowy, ładny stary budynek na ulicy Widok. W redakcji pusto, od czasów pandemii wszyscy pracują w domach. Pobliski plac Pięciu Rogów, ładnie zrewitalizowany i zadbana do niedawna zaniedbana część Chmielnej w stronę Nowego Światu. Chcę zajść do Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ale z jakiegoś niejasnego powodu zamknięte. Na rogu Marszałkowskiej i Alej, dawny pawilon Cepelii po wielkim remoncie zamieniony na Empik. Panorama wieżowców, lubię ten „górski” krajobraz. Gdyby jeszcze tak poprawić Marszałkowską, centralna ulica a tak kiepsko wygląda. Nieszczęściem są budynki powstałe w latach 60. Tak żal tej zburzonej Warszawy, co ocalało z wojny jest ładne i ciekawe.
Wiadomość o chorobie Ewy, mojej pierwszej żony. Kiepsko to wygląda. Spędziliśmy razem ponad dwadzieścia lat. Taki kawał czasu, a jak go wycisnąć spada tylko kilka łez. I jest garść wspomnień, jak to możliwe, że tak ich mało. Przeszłość zawsze zupełnie spustoszona przez czas.
Kończę redagować „Trąbę powietrzną”, ułożyła mi się w głowie ta książka i zaczynam ją lubić.