piątek

Rankiem kot Różak upolował i zjadł młodego rudzika, który był z nami zaprzyjaźniony. Dlatego koty trudno kochać. To jeden z dwóch kotów dalekiego sąsiada, drugi to Matylda . Od lat bywają u nas, dokarmiamy ja i traktują nasz dom jak swój. Wczoraj Matylda wkradła się do naszego domu , położyła się na naszym łóżku, kiedyś małżeńskim i zasnęła.  Franio widział jak ptak był pożerany i śmiał się nerwowo. Dzieci uczą się, że świat i życie to dżungla i niestety, to jest potrzebna nauka.

Od sąsiadki dowiadujemy się, że widziała, że w sklepiku na pobliskiej Alpejskiej ludzie zbierali podpisy w sprawie Lochy z małymi. By ją stad ewakuować. Jak widać tam też bywa, traktując ten teren jako swoje terytorium.

Do pobliskiego domu Kultury, jestem umówiony z dyrektorką. Obok trwa wielka przebudowa centrum Międzylesia budowa tunelu pod trakcją kolejową. Spotkanie autorskie pewne będę tu miał we wrześniu. Z panią Barbarą jak zawsze serdecznie.

Do redakcji Zwierciadła. Warszawa w słońcu, a potem deszcz. Parkuję w Galerii Mokotów, redakcja od niedawna w nowym budynku w pobliżu Galerii. Deszcz, woda mi kapie w czoła. Dawno nie byłem w redakcji, trochę głupio, bo w końcu jestem niedoszły samobójca, co opisałem w felietonie, który jest w czerwcowym numerze. Bliscy z redakcji serdeczni lub nieco skrępowani.

Korki, jadać Trasą Łazienkowską w dali okna szpitala gdzie nie tak dawno bylem więziony, poruszenie duszy, zakupy w Auchan, korki, poczta, Proust słuchany w samochodzie, w domu kot Różak na moim fotelu. Tak, te koty wiedzą, że zostały opuszczone przez właścicieli i chcą u nas zamieszkać. Nie jestem tego entuzjastą.

 

PODYSKUTUJ: