z każdym dniem robię postępy, już nawet mogę przejść kilka kroków bez kul, czego pewnie nie powinienem robić.
Chodzenie z jedną kulą to już nie problem.
Czytam biografię Stanisława Witkiewicza, ojca Witkacego. To wzruszające, gdy mały Witkacy kręci się rodzicom między nogami. W dziecku nie było jeszcze rysu przyszłego szaleństwa. Ale talent już był.
Pomału godzę się ze śmiercią Pawła. Od Iwony dowiaduję się, że miał zawał i w szpitalu złapał covid. I ileż taka śmierć lepsza niż na raka.