piątek

W Promie Kultury na spektaklu „Ginczanka, prostota życia” , monodram o poetce, gra Agnieszka Przepiórska. Agnieszkę pamiętam jako młodą , nieco otyłą nastolatkę, która chciała zostać aktorką, a ja jej to odradzałem. Znam dobrze jaj matkę Ewę, przyjaciółka z mojego dzieciństwa, ale całe życie utrzymywałem z nią kontakt, Ewa jest lekarzem rodzinnym na wsi, w pobliżu miałem kiedyś swój domek letni. No i przyjaźnię się z jej bratem Julkiem. Jak wczoraj więc wiozłem Agnieszkę z jej wsi do Warszawy i odradzałem jej aktorstwa. Cóż bardziej smutnego niż być kiepskim, czy nawet średnim aktorem. Warto być tylko wybitnym. A to dar i szczęście dane rzadko. A jednak w tym przypadku było warto, nie wiem ile Agnieszka miała talentu, na pewno więcej niebywałej zaciekłości, determinacji i ciężkiej pracy. A spektakl poruszający, o zdolnej polskiej poetce żydowskiego pochodzenia, którą zamordowali hitlerowcy. Wzruszające, bo Ewa ściągnęła ze swojej wsi Koło Gospodyń Wiejskich, kilkadziesiąt pań. Były zachwycone spektaklem. Więc ostrożnie z polskim antysemityzmem. Znak czasu, że Agnieszka w czasie spektaklu zrobiła aluzję do ostatnich dni, i mówiąc za poetkę, że nie ma dzieci bo daje w szyję, publiczność od razu reaguje

PODYSKUTUJ: