Kawiarnia „Rozdroże” na placu „Na rozdrożu”. Lubię ją, mało zmieniona od lat 60 kiedy powstała, przestronna, przeszklona, nie ma muzyki, która przeszkadza w rozmowie. Miłe spotkanie z kimś dopiero co poznanym a jakby znanym od dawna. W poniedziałek będę wiedział, czy to spotkanie może być ważne dla mojego pisania, dla moich książek, które za często wpadają w studnię.
O 18 w malarskiej galerii na Powiślu, wernisaż fotografii Krzysia Kasprzyka z Patagonii, i czytane wiersze z nowego jego tomiku. Miło. Serdecznie. Krzyś, mój kanadyjski przyjaciel, o kilka lat starszy ode mnie, ma wielki apetyt na życie i zjada je z wielkim smakiem. Apetyt mam, ale za często czuję w ustach gorzki smak.