wyprawa do zamku Skokloster….Piotr wymienił akumulator. Zamek z końca 17 wieku, podobno wzorowany na zamku Ujazdowskim.
Telefon od Piotra, pełen rozpaczy, opanowały go demony, nie jest w stanie jechać. Więc metrem do centrum. Stacja T centralen, gdzie krzyżują się wszystkie linie, okrutny wielopoziomowy labirynt. Na piechotę w stronę Starego Miasta. Mijam budynek ministerstwa spraw zagranicznych, na przeciw bliźniaczy pałac, to opera, już niedaleko do Zamku. Balkon w budynku ministerstwa, na tym balkonie 30 lat temu stałem z panią minister kultury Danii i mówiłem jej jaki jestem wzruszony, że tu z nią stoję, bo pamiętam jak dzieckiem stałem, na bałtyckiej plaży, z tylu stały wieże strażnicze i mały więzień Polski Ludowej patrzyłem tęsknym okiem na północ, w stronę Szwecji i Danii.
Sturetorget, stary rynek, Akademia Noblowska, to w jej podziemiach czytałem po polsku wiersze Tomasa Transtromera, a on je czytał po szwedzku
Kluczę wąskimi uliczkami, zaczyna padać, a Basia mówiła weź parasol, nie wiem czemu nie znoszę parasoli i nie wziąłem, idiota. Chowam się w kawiarni, paskudna cafe latte z wielkie pieniądze. Potem w ulewie do Muzueum Narodowego. Zapominam, że jestem mokry bo spotkam tylu znajomych, Szwedzi Zorn i Larson, a też obrazy Rembrandta. Jego autoportret, malutki obraz, miał 24 lata, patrzy mi głęboko w oczy.
Znowu plątanina linii metra, nie rozplątał bym tego supła bez pomocy pomocnych Szwedów. W końcu sukces, jest moja stacja, rozkosz powrotu do domu.
Tak, Szwecja stała się bardziej kolorowa, ale nie jest to natrętne, jest dyskretne. Podobno imigrantów widać już mocno w kulturze, w sztuce, w sporcie.
W związku z parada równości, jutro, wszędzie tęczowe flagi, na autobusach nawet na urzędach państwowych