piątek

Po wczorajszym burzowym dniu, dzisiaj pogodnie. Wstać musiałem jak na siebie o świcie bo o 8 30. I pojechaliśmy do Józefowa, do psychologa w sprawie antkowego Aseprgera. Ma go w lagodnej formie, ale ma, co się czasami kłopotliwie ujawnia.

Robię porządek z książkami mojego autorstwa, na razie proza, wielki w nich bałagan. Wygospodarowałem dla nich kilka półek. Sam jestesm zdumiony jak wiele napsialem, jak ładnie błyszczą grzbiety i jak malo z tego wynika.

PODYSKUTUJ: