wczoraj straszny dzień, depresja, „biedy domowe”, czarne myśli jak czarne chmury, czarny grad z nich. Wieczorem przed snem jakiś wiersz przerobiłem i chyba ożył. Wiec zasnąłem po stilnoxsie i melisie, z poczuciem, że dzień nie był tylko przecierpiany. Mam już chyba wiersze na tomik, niemal sto, co najmniej 30% usunę. Wydawca też jest. Chciałbym by tomik ukazał się w kwietniu. Tomiki nie sprzedają się, księgarnie niechętnie je biorą, wydaje się więc wiersze głównie dla przyjaciół i znajomych. A może przede wszystkim dla siebie.
U Mariusza wymiana opon na zimowe, jak zawsze o polityce, o polskiej paranoi, o tym samym po kilkunastu minutach z Panem Krzysiem, naszym szambiarzem. Wszyscy mamy takie same emocje i nadzieje, że będą wcześniejsze wybory. I przekonanie, że nawet jak ich trafi szlag, to rozkładający się trup PiSu, będzie zatruwał Polskę.
Robert na chwilę u nas. Wezmę go do programu o depresji za tydzień. A taki będzie. Bardzo się czuje pewnie w tym temacie. Niestety. Robert bliski mi, wybitny mechanik samochodowy, chorował na depresję. Zakłada fundację ” Męska twarz depresji”. A w domu o depresji i o samochodach, jeśli będę kupował nowy, pomoże mi.
Nagle jakieś szkolenie w Halo Radio, jadę na gwałt, obawiając się, że nic z tego nie zrozumiem. I tak było. Czułem się jak kiedyś na lekcjach chemii i matematyki. Bezradność, złość, trwoga. Po kwadransie zrobiłem małą awanturę, powiedziałem, że mogę zrezygnować z prowadzenia programu i wyszedłem Zmieniam się w zrzędliwego starca.