Po południu centrum Międzylesia, pusto na ulicach, pusto w sklepach, tylko przed Lidlem ogonek ludzi stojących daleko do siebie.
Układam z Franiem pod płotem drewno do kominka.
Sporo przy telewizorze, śledzę rokosz Gowina, nie ufam mu, zakochany w sobie i w swoim niezwykle czułym sumieniu. Jakby nie firmowałl do tej pory różnych podłości PiSu. A i tak chodzi tylko o to, by Duda został ponownie wybrany i stał jak manekin na wystawie prezesa. Zaraza w zarazie.
Dalsza część korekty „Domu….”