piątek

święta już oddalają się jak ostatni wagon pośpiesznego pociągu, udekorowany kolorowymi światełkami. Pierwszego dnia świąt, Daniel z moimi wnukami i z niedawno polubioną żoną i z jej miłą rodziną. Bardzo serdecznie. W czasie świąt były więc u nas dwa skrzydła mojej rodziny, od strony mojej Ewy i dorosłego syna. Ogień w kominku. Justyna przyniosła makowiec, tak pyszny, że zupełnie upadłem i zżarłem go niemal w całości. Uwielbiam makowiec. Mam za wysoki cukier, więc to smaczna autodestrukcja.

Od Justyny pożyczyłem autobiografię Andre Agassiego, Justyna ma taką samą pasję do tenisa , jaką ja miałem kiedyś. Nie mogę się oderwać od tej książki. Świetna.

PODYSKUTUJ: