U Krysi, mieszka niedaleko, można dojść piechotą w widujemy się tak rzadko. Wstyd. Byliśmy sąsiadami w latach 70 i na początku 80. To do nich zapukałem o czwartej rano, nocą stanu wojennego. Przyszli po m o 24e, prawie minąłem się z nimi na schodach. Ktoś mnie ostrzegł. Trzech cywili, czwarty w mundurze, jeden z łomem ( postawili ten łom potajemnie obok główki, mojego synka . Daniela który spał, wstydzili się tego łomu Kiedy żona zapytała ich a to co, poszła przykryć Daniela, tłumaczyli się że to tylko potrzebne do samochodu) ) . Krążyłem potem po Warszawie, budziłem ludzi. Ileż przygód. Czekali na mnie pół nocy. I poszli. Znowu minąłem się z nimi na schodach. Zabrałem tobołek rzeczy i zniknąłem z domu na rok. (rok ukrywałem się, potem złaplali mnie na ulicy, na Wiejskiej i Białołęka ) Ale najpierw do Krysi i Ryszarda. Ryszard w szlafroku, powiedział ze znakiem zapytania ….o Tomek.. Krysia dostała malej trzęsionki. O 6 obejrzałem generała w TVP i odetchnąłem z ulgą , to nie była sowiecka inwazja. Było okrrropnie. .Ale czy teraz nie jest bardziej parszywie? Wtedy wstydzili się łomu. Teraz się go nie wstydzą.
Z Krysią do 14, milo, serdecznie. Ryszard wraca z pracy…Kiedy wyjeżdżali do Francji, jaki to był rok …83?, właściwie uciekli, Ryszard dał mi stertę książkę po angielsku, zostawiał tu wszystko, i m inn biografię Stalina. Odwożę mu je teraz. Tak symbolicznie. Szkoła Antosia obok…więc potem go odbieram
Kamil Dąbrowa , szef radiowej jedynki zwolniony. wyjątkowo miły, kulturalny i kompetentny dziennikarz, kilka razy prowadził ze mną program. Pamiętajmy o nim. Najazd barbarzyńców.
Z Leszkiem w sprawie książki o Iwickiej. Zobaczymy czy zdążymy z dotacja zanim zaczną dotować tylko książki narodowe. Chociaż moja Iwicka, będzie bardzo ważną historyczną książka. Ale autor jest wrogiem, nowego ustroju. Sam jestem zaskoczony jaki to świetny, wstrząsający materiał. Chyba już zupełnie spadł mi blok na pisanie tego…..zbieram materiał od 3o lat .Posyłam próbkę , „Dzień śmierci Stalina „, w oczach mieszkańców domu. Już to bardzo mocne.
Jacek Kurski nowym szefem telewizji publicznej. Piękne. Pamiętam jak kiedyś w telewizji nie chciałem mu podać ręki, był zakłopotany. Po programie jednak mu podałem. Powiedział, bylem kiedyś na spotkaniu z panem w kościele, po stanie wojenny, w Sopocie. Nie jestem tak złym człowiekiem , jak pan myśli.
Pisałem kiedyś , że Kurski mógłby służyć za pomnik cynika. Cynicy nie są groźni w demokracji, są tylko obrzydliwi jak karaluchy, ale w tyranii stają się złowrodzy. Prezes używa go, bo ten człowiek ma złamany w kilku miejscach kręgosłup. Temu służyły stalinowskie samokrytyki. „Pierkowka duszy” Więcej rozumiem ze stalinizmu teraz, niż kiedyś.