piątek

z trudem wygrzebuję się z siebie, o 12 tenis.

Dobrze nam się grało, potem prysznic i pękł mi pasek do zegarka, sam nie wiem czemu tak mnie to przygnębiło, pewnie dlatego, że takich „pasków:” we mnie tysiące i każdy może w każdej chwili pęknąć, a wtedy po mnie.

PODYSKUTUJ: