Gdy zadzwoniła Agnieszka Kosińska, do razu wiedziałem, że stało się jakieś nieszczęście. Nie może zabrać się za redakcję „Domu pisarzy w czasach zarazy” w kwietniu, jak obiecała, (i tak już przesuwając termin) a dopiero we wrześniu. Żal mi z niej rezygnować, czuję, że nie znajdę równie dobrej redaktorki. Druk książki przesuwa się więc na przyszły rok. To pół biedy, źle gdyby w tym roku ukazały się aż trzy moje książki. Problem, że otwiera się przede mną pusta przestrzeń, która pachnie otchłanią. Nie mam pomysłu jakiej większej pracy się podjąć. Pięć felietonów w miesiącu, które piszę to są małe wysepki, a wokół pusto. Kontynuacja książki dla dzieci, to jakby boczna ścieżka. Drugi tom prawie gotowy, a trzeci mi nie idzie.
piątek
PODYSKUTUJ: