Dwa dni w Elblągu i w okolicach, bardzo udany gęsty czas. Ale najlepiej zapamiętam jeden obraz, na tle wież Bazyliki Małej w Braniewie czarny klucz ptaków jak znak od Boga. Odlatują na południe…
Spotkanie na sali elbląskiego teatru. Dobra publiczność, a ja dobrze się czułem. Nazajutrz spotkanie w Braniewie,jest ze mną Agnieszka Kłosińska, kiedyś sekretarka Czesława Milosza, autora książki o nim. Okazała się bratnią duszą, bystra, inteligentna, serdeczna. Cieszę się, że ją poznałem. Do Braniewa samochodem z panią Bogumiłą organizatorką poetyckiego festiwalu Wielorzecze. Falujące wzgórza, praca lodowca, pasą się konie i krowy, piękny krajobraz, bardzo mi bliski, o ileż bardziej optymistyczny niż płaski mazowiecki. W sobotę wieczorem w ogłaszam wyniki konkursu poetyckiego.
Rozmowy z Anią, która przyjechała ze Świebodzina, znamy się już nie tylko z facebooka. Poetka i nauczycielka, redagowała mój „Osobisty przewodnik po depresji”. I znowu sprzedałem wiele egzemplarzy tej książki, zawsze biorę jej za mało, znak jak powszechny to problem, depresja.
W pubach czytanie wierszy przez młodych poetów, ileż ambicji, nadziei, kiszenia się we własnym sosie. Nowa poezja wydaje się roztrzaskana, pokruszone obrazy, nie ma opowieści. Tylu jest nadal poetów, a nie sprzedają się tomiki wierszy. Wszyscy piszą, ale niechętnie czytają cudze wiersze.
Spacery po Elblągu w słońcu, które przebiło się przez początek jesieni. Mieszkałem w hotelu na nowym starym mieście. Nie tak dawno dokonano rekonstrukcji starego miasta zburzonego całkowicie przez wojnę. Taka rekonstrukcja fatalna w Głogowie, tu bardzo udana. To nie jest dokładna kopia, ale wariacje na temat tego co było. Masa kawiarni, restauracji, małych sklepików. To żyje. Jak ładne mogłyby być nasze miasta, jak bardzo nie są ładne. Jak duży ma to wpływ na nasze samopoczucie.
Przez Malbork powrót do Warszawy z Agnieszką. Rozmowy nie tylko o Miłoszu. Agnieszka jest wielbicielką „Dzienników” mojego ojca, moim zdaniem niedocenionych. Miała je ze sobą.