niedziela

czuję się jak po jakimś traumatycznym wydarzeniu, mdło-nieźle, dwa trzy takie dni to luksus po tym co było, to jest jak pustynia emocjonalna, w swoich pustkach jest piękna, ale tylko na początku

Samochód z radia, jestem w Markiem Ostrowskim z „Polityki” którego lubię i jeszcze jakiś młody człowiek. Zbliżam usta  do mikrofonu jakbym chciał go zjeść, ten program jest słuchany przez ponad milion ludzi.

http://www.polskieradio.pl/7/4400/Artykul/1504438,Sobota-pod-znakiem-konwencji-To-jest-desperacja-histeria

czuję się wydrążony w środku. To pewnie efekt po traumie tych ubiegłych dni. Trochę przytulania się z dziećmi nie zmienia tego uczucia. Złość, że deszcz opóźnia finał US Open, więc już jestem wśród zmartwień pospolitych.

PODYSKUTUJ: