Przed zmierzchem, ale już mży mrokiem. Muzeum Polin. Pokaz kilku krótkich filmów fabularnych o tematyce żydowskiej. Pierwszy Tomasza Frymorgena z Londynu, syn bliskiego nam Bogdana Frymorgena. Prosił abyśmy poszli na ten pokaz. Jego najlepszy, chociaż nie wybitny. Reszta to katastrofa, drugi o dybuku, tak okropny, że reżyser zasłużył na wysoką grzywnę. Spotykam Sewka Blumsztajn i Zosię, oni byli na innym filmie, Sewka spotkaliśmy wcześniej, jeszcze na zewnątrz, bardzo przygrabiony palił, powiedział , nie mów Zosi, że palę. Tak, to najtrudniejszy gatunek filmowy, krótka fabuła, bo wszystkie filmowe problemy gromadzą się na malej przestrzeni. Ale przecież tak samo jest z krótkim opowiadaniem. Coś o tym wiem.
Przypomniałem sobie jak mieszkałem u Zosi i Sewka w Paryżu, rok 1985. Wracałem ze Stanów przez Paryż, ze stypendium Kościuszkowego. Wspomnienia. A blisko Polin dom, gdzie na Anielewicza mieszkała z rodzicami moja pierwsza żona. Idąc do samochodu mijamy dom, gdzie w mieszkaniu Ireny Lewandowskiej, był jeszcze Piotr Matywiecki, składaliśmy numer Wezwania, jeden z ostatnich, już było widać światła Wielkiej Zmiany..