15 urodziny Franka, tort, świeczki, jest z nami ciocia….Franek nie daje sobie robić zdjęć , teraz na chwilę się zgodził, od razu jednak stracił cierpliwość…
ta moja wrażliwość na upływ czasu….mam wrażenie, że nieustannie toczy się gra między nim a mną…to przecież było niemal wczoraj, gdy pakowałem Ewę do naszego małego Citroena, miała już koszmarne bóle, ledwie zdążyliśmy do szpitala. I Franio urodził się błyskawicznie, pamiętam jak przecinałem pępowinę. Była wtedy u nas w domu ciocia, ktoś musiał pilnować Antka, miał cztery lata. Ciocia okropnie histeryzowała, że nie zdążymy do szpitala. Teraz ciocia też jest u nas. Wtedy była młodsza ode mnie.
Nie mogę się napatrzeć na Franka, to jest przeżycie estetyczne, gdy zgina rękę uwypuklają mu się już muskuły. Niezwykle towarzyski, pełen pomysłów na życie… Nie jest typem intelektualisty, ale jest bystry i zawsze uśmiechnięty…