u znajomych w Kampinosie, imieniny, obżarstwo, droga wiodła małymi podwarszawskimi miejscowościami, okropne jaka brzydota. Nie dziwię się, że mieszkańcy takich domów głosują na prawicę.
Antek mi zamontował na komórce Bookbeat, czytane ksiązki, wielka biblioteka, czuję się oszołomiony, jakie niezwykłe możliwości, dostęp do świetnej literatury, do każdej literatury, jest pięć moich książek. Słucham początku „Anny Kareniny”, wojennych dzienników Nałkowskiej, moja ulubiona książka, a minionej nocy nie mogąc jak zwykle zasnąć, słuchałem wspomnień osobistej sekretarki Hitlera. Wolę czytać papierowe książki, ale to jest jakaś opcja na bezsenność, na podróże autobusami i metrem.