niedziela

Na Targach Książki przed Pałacem Kultury. Podpisuję godzina po godzinie na stoisku Iskier, potem Czytelnika, taki szczęśliwy zbieg okoliczności. Upalnie, a jak głupi założyłem marynarkę i byłem jedynym facetem na targach w marynarce, ja który tak nie lubię marynarek. Sporo ludzi, czasami nawet ustawiały się do mojego stolika kolejki, a to przyjemne, chociaż mi zawsze głupio, że ktoś czeka. Okropny los wielu pisarzy, gdy siedzą przy stoliku, płynie tłum, a nikt się nie przysiada. Co kilka stoisk widać takich nieszczęśników. Wcześniej przyszedł Tomek Kozłowski, mój przyjaciel, skoczek spadochronowy, Tomek wrócił ze Stanów, gdzie szykuje się do skoku z wysokości 45 km, w kosmicznym skafandrze. Do października będzie w Polsce.
Mówi” podoba mi się jak o mnie piszesz w „Abecadle”, ale z jednym się nie zgadzam. Zaniepokoiłem się. A on mówi; „jednak skoczysz ze mną w tandemie.” Namawia mnie na to do jakiegoś czasu, a ja z jednej strony czuję, że niezwykła propozycja, a z drugiej strony umieram ze strachu bo mam lęk przestrzeni. A przecież na własne życzenie zafundowałem sobie na depresję elektrowstrząsy. I pomogły. To może byłbym kolejny wstrząs dla organizmu, pozytywny. Sporo doprawdy miłych ciekawych ludzi, ten pan w średnim wieku, przystojny okazuje się jest sędzią. Ten szczupły, wysoki i dosyć młody jest inżynierem budowlanym. Mariusza znam tylko facebookowo, ten mój serdeczny czytelnik przyjechał specjalnie z Tczewa. Nie do wiary. I nawet trochę wstyd, że narażam ludzi na takie podróże. Ten straszy pan ma ze sobą zeszyt, widać, że już wiekowy a w tym zeszycie rubryki zapełnione gęstym starannym pismem. „Na Boga co to” pytam. Mówi” mam w domu kilka tysięcy książek, to ich spis, bo nie chcę kupować takich, które już mam. Była spora grupa czytelników „Przeglądu” , a też bloga, co mnie trochę peszy bo pisze go byle jak ” Tragi ksiązki trwają kilka dni i są tłumy ludzi. Jeśli książka umiera, to robi to bardzo powoli

Zmarła Ludka Wujec. Tyle wspomnień z opozycyjnej przeszłości. Ona i Henio to byli kochani ludzie, nasi dalecy sąsiedzi w tamtych czasach, niezwykle odważni i oddani sprawie demokracji. Ludkę ostatnio widziałem ze dwa lata temu. Nigdy nie wiadomo, które spotkanie jest ostatnie.

PODYSKUTUJ: