niedziela

po obiedzie do szkoły w lesie, gdzie lokal wyborczy. Spotykamy znajomych, martwią się, że mało ludzi a niska frekwencja to plus dla PiSu. Ta szkoła jest brzydka, zaniedbana i pachnie starym urzędem. Rzeczywiście mało ludzi, a w czasie wyborów sejmowych był wielki tłok.

Niesamowita pogoda, ciepło jak w lecie, wszystko kwitnie i pachnie. Gdyby tak było przez cały rok, życie byłoby bardziej uśmiechnięte.

Mieszane uczucia wobec wyników wyborów samorządowych. Marzyła się klęska PiSu. A zdobyli nieznacznie lepszy wynik niż KO. Wina Tuska, trzeba było iść w koalicji z lewicą, Anie stawiać na jej marginalizację. Ładna pogoda, i młodzi nie poszli głosować, więc poszły baby wiejskie wprost z kościoła. Statystki mówią, że wieś zdecydowanie głosowała na PiS, a młodzi, gdy głosowali, to zdecydowanie przeciwko PiSowi. Jak spojrzeć na to z lotu ptaka, koalicja 15 października jednak wygrała. Ale wzmocnił się też sam Kaczyński. Pyrrusowe zwycięstwo. PiS z prezesem i jego zepsutą konserwą, nie ma szans na przyszłość. W wiek wyborczy wchodzą młode roczniki, jak mój syn, są bardzo liberalni. Staruszkowie zakochani w prawicy odchodzą w niebyt. Ale PiS z prezesem nie zmieni obskuranckiego oblicza, a z tym obliczem nie ma szans na przyszłość. Jakby nie dosyć dramatu, PiS bez prezesa rozpadnie się.

PODYSKUTUJ: