wczoraj wieczorem Iwonka i Pawełek u nas, wcześniej przybył ich syn Marcyś by z naszymi chłopcami oddawać się rozkoszom gier komputerowych. Ale była też wycieczka rowerowa. Biedny Paweł ze swoich zaawansowanym Parkinsonem chodzi nie lepiej niż ja.
Noga nadal boli przy chodzeniu, rok temu chyba było lepiej. Dolega też gdy siedzę, nie czuję jej gdy leżę.
Podciągnąłem felieton od „Przeglądu”, a już, jak często, byłem w trwodze, że nie mam o czym pisać.