niedziela

wczoraj sam w domu, dobry czas, żadnych napięć. Do wietnamskiej pobliskiej restauracji na obiad. Przepisuję swoje wiersze do wyboru, za wiele mi się podoba i książka będzie za gruba, kto to wyda. Zaskoczyły mnie te z debiutanckiego tomiku 78 rok. Że dobre, a byłem wtedy jeszcze głupkiem. Wielu zupełnie nie pamiętam, i często zdziqenie, ze to ja je urodziłem.

PODYSKUTUJ: